niedziela, 1 grudnia 2013

Antykomunista



Ognisko dogasało. Tadzik rzucił między żarzące się węgielki kilkanaście kartofli, a gdy wreszcie uporał się z ich zagrzebaniem zapytał:
- A te krzyżyki na skroni to skąd Euzebiusz ma? - Stach i Maniek w jednej chwili zamarli, a jedyną oznaką ich życia były nerwowo poruszające się gałki oczne.
- Żem kurdeczka we więźniu był - Euzebiusz uśmiechnął się. Co prawda i tak wszyscy się tego domyślali, ale dotychczas nikt nie miał odwagi o to zapytać.
- A za co? - drążył Tadzik.
- A kurdeczka za antykomuniste - radośnie odparł Euzebiusz.

Wojna w Zamordach wybuchła tego samego dnia, co w reszcie kraju - 13 grudnia. A konkretnie tuż po porannym piwie w barze "Morda". Wtedy to przez wieś przejechały dwa milicyjne "gaziki", zatrzymując się przy posterunku Milicji Obywatelskiej znajdującym się na przeciwko sklepu. Po kwadransie kogoś wyprowadzono i jeden z samochodów ruszył w drogę powrotną. Euzebiusz mruknął:
- Kurdeczka, Kajskiego zabrali.
A wtedy...
Otworzyły się drzwi drugiego samochodu i wyszła z niego młoda, elegancka kobieta. Długie pukle rudych włosów spływały jej na ramiona, a ogromny biust próbował uwolnić się z kajdan opinającego go futra z lisów. Kilku gapiów gwizdnęło z zachwytu, a Euzebiusz tylko mlasnął i szelmowsko uśmiechnął się.

Nowy komendant - Marek Moroń - był przykładem ślepo wierzącego ideowca, absolutnie przekonanego o dobrodziejstwach komunizmu. Szybko piął się po szczeblach władzy, a Zamordy - jako miejscowe centrum bimbrownictwa i krnąbrności obywateli socjalistycznej ojczyzny - miały być dla Moronia ostatnim egzaminem przed ważnym awansem i przeprowadzką do Komendy Wojewódzkiej. Liczył przy tym na wydatną pomoc równie ideowej żony Zofii.

Lato 1982 roku chyliło się ku końcowi. Moroniowi udało się dotychczas rozbić jedynie dwie, nic nie znaczące bimbrownie, a ich właścicieli na drugi dzięń i tak musiał wypuścić i odwieźć do szpitala, bo wpadli w delirium i bał się, że umrą. Podjęta na szeroką skalę akcja uświadamiania społeczeństwa, że bimber jest zły, a donos dobry nie przyniosła pożądanych efektów. Wpłynął tylko jeden anonim, na niejakiego Stacha, który rzekomo onanizuje się podglądając sprzedawczynię ze sklepu GS - obywatelkę Gertrudę.
Porażkę poniosła również Zofia, która próbowała propagandowo oddziaływać na miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich. Zniechęcona postanowiła zrobić sobie krótkie wakacje, w czym miało jej pomóc niedawno odkryte małe, leśnie jeziorko. Lubiła się nad nim opalać i chłodzić swe wspaniałe ciało w jego szafirowej toni. Gdy po kilku dniach stwierdziła, że jest tu absolutnie sama i nic jej nie grozi, z lubością zrzucała kostium kąpielowy pozwalając sobie na jeszcze bliższy kontakt z naturą.
Tymczasem kilkaset metrów dalej, w głębokim jarze, w skleconej ze starych skrzyń ziemiance pełną parą szła produkcja bimbru. Któregoś dnia gospodarz fabryczki usłyszał kobiecy śmiech. Wychynął się ponad brzeg jaru i zobaczył nagą kobietę baraszkującą w wodzie. Płomiennie rude włosy Zofii rozpaliły w nim najdziksze żądze.
- Kurdeczka... - oblizał suche wargi. A później wstał i pobiegł w kierunku jeziorka.

- Panie komendancie, chyba wreszcie coś mamy! - krzyknął posterunkowy Lepieszko wręczając Moroniowi pomiętą i zatłuszczoną kartkę papieru.
- Pszy jezioże pendzą bimber - odczytał.
- Wołać wszystkich, bierzemy broń i na akcję! - krzyknął podniecony Moroń.
Pięć minut później wraz z posterunkowymi: Lepieszką i Żmudą pędził rozklekotanym "gazikiem" na złamanie karku leśną drogą w kierunku jeziorka. Zatrzymali się kilkaset metrów przed nim. Ostrożnie, by nie spłoszyć bimbrowników, podczołgali się w kierunku miejsca wskazanego w anonimie. Gdy dotarli na miejsce, przy pomocy lornetek zaczęli lustrować okolicę.
- O, dupa panie komendancie - szepnął Lepieszko.
- Gdzie?
- Tam w krzakach, na lewo od zwalonego dębu - w głosie Lepieszki dało się wyczuć podniecenie.
Moroń skierował lornetkę we wskazanym kierunku i zobaczył pryszczaty, miarowo poruszający się tyłek. Przesunął wzrok odrobinę w lewo, a tam wielka, brudna łapa tłamsiła jeszcze większą pierś. Drugą zasłaniał gruby, rudy warkocz.
- Ożeszkur... - wycharczał, podskoczył na równe nogi i pobiegł w kierunku krzaków.
- A coo... co... no tu co robicie?! - zaświszczał ostatkiem tchu i złapał się za serce. Leżący na Zofii mężczyzna odwrócił się i beztrosko odparł:
- A kurdeczka, pieprzę komunę panie komendancie.

59 komentarzy:

  1. Toż to pornografia prawie :))))
    Uśmiałam się ale i oczy o mało co nie wypatrzyłam.
    Jako posiadaczka długich rudych pukli opadających na....... mam prośbę
    Żeby albo tło było mniej mroczne albo literki bardziej mroczne.....bo mi się negatyw w oczach robi kiedy je zamykam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jam jeno lichy kronikarz dziejów Euzebiusza, w dodatku bojaźń we mnie wielka... jak euzebiuszowa siekierka :)

      Usuń
  2. Może to lepiej, że sie wychowywałam już "po" ;) Chociaż, dzisiaj to Euzebiusz by penie powiedział "pieprzę policję" czy coś w ten deseń, kurdeczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że gdyby to się działo w dzisiejszych czasach odpowiedź byłaby już zupełnie inna :)

      Usuń
    2. A nie, dzisiejszą policję to Euzebiusz szanuje.

      Usuń
    3. Oczywiście, komendanta Majdana w szczególności ;)

      Usuń
    4. Wyjątek potwierdza regułę :)

      Usuń
  3. Szybki ten Euzebiusz, zresztą Zofia również... ;-)

    A to zdjęcie to... mhm... z piwnicy? Próbuję wypatrzyć, ale jakoś nie bardzo wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zza krat za którymi siedział Euzebiusz :)

      Usuń
    2. Zza czy sprzed krat? ;-)

      Usuń
    3. no raczej zza.....bo tam w oddali jakby jaśnieje wolność :)

      Usuń
    4. A to wewnątrz to nie cela właśnie?
      Coś nie mogę się 'umiejscowić' ;-)

      Usuń
    5. Nie no tam widać mury ale to pewnie takie mury co więzienie otaczają. W celi to tak jasno na pewno nie jest.

      Usuń
    6. Czyli że oni dwaj... to koledzy z sąsiedniej pryczy? ;-)

      Usuń
    7. Kurdeczka, koleżanki spod celi? :)))

      Usuń
    8. Kurdeczka a kto Ci krówki przez kraty podawał jak nie my ;)))

      Usuń
    9. I galaretki owocowe /bo mamy nadzieję, że lubisz tak jak my/ ;-)

      Usuń
    10. To chcesz żebym Cię zabiła tymi krówkami?????!!!!
      Może lepiej coś innego podeślę....bezcukrowego

      Usuń
    11. To Ty w końcu masz krówki czy krowy? :)

      Usuń
    12. No ale jak masz cukrzycę to i króweczki mogą wykończyć.
      Krowy nie mam.....i boję się....miastowa jestem :P

      Usuń
    13. No tak... ale raz się żyje :)

      Usuń
    14. Ok. jak szaleć to szaleć :)))
      Mówisz i masz! Krówki już są Twoje :))

      Usuń
    15. W razie jakby co... to krówki mogą przypaść w udziale młodszej latorośli :)))

      Usuń
    16. Wiecie co.....ja chyba pójdę jutro i ze trzy kilogramy kupię :))) starczy wszystkim

      Usuń
  4. Muszę przyznać, że w kontekście powyższego, mimo upływu prawie ćwierć wieku od 4 czerwca, nadal praktykuję antykomunizm:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli teraz z Euzebiusza kombatant.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale o styropianowym etosie to raczej nie ma co wspominać, bo nie ma o czym :)

      Usuń
  6. Hahaha...dobre, na prawdę dobre...dawno się tak nie uśmiałam, kurdeczka. Gdybyśmy tak wszyscy pieprzyli komunę, to chociaż przyjemnie by było :))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz o takie kropki to chyba trudno, gitowcy je mieli czy jakoś tak? Ale przyznaję, że budziły we mnie lęk:(
    Euzebiusz pozostał wierny swoim ideom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w tym temacie śmiało można go nazwać idealistą

      Usuń
  8. Facet do wszystkiego dorobi ideologię... :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. bosz...:)))
    Co się tutaj wyprawia!
    Pieprzenie komuny to oczywistość, że że ,,pszy jezioże pendzą bimber"?? Zgroza, pani kochana, zgroza!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż mi się ,,że" rozmnożyło z wrażenia :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz dopiero mi przyszedł do głowy muzyczny komentarz:

    Piersi

    OdpowiedzUsuń
  12. No i zabroń tu ludowi bimbrem się zabawiać , no jak tak można!!!
    Swoją drogą zawsze zaskakujesz
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam na odwyku od DarkPass... ale juz jestem i oto proszę, Euzebiusz - jak na zamówienie! a jaki dzis lubieżny ten Euzebiusz, a fuj! Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem też chciałbym iść na odwyk od samego siebie...

      Usuń
  14. Lubię tego Euzebiusza, kurdeczka - nie tylko wyznawca, ale jeszcze praktykujący - do tego uprzejmości świadczy! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. rewelacyjny komentarz muzyczny do rewelacyjnego tekstu :D

      Usuń
    2. A tak mi się skojarzyło. :)

      Usuń
    3. Szukałem tej piosenki, nie umiałem sobie przypomnieć wykonawcy i tytułu. Dzięki

      Usuń
  16. SZAPO BA!!!!!! :) Opowiadanie PRIMA SORT!!!!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  17. hahahahahahaha świetne :) i tak Zofia niewierna doprowadziła do upadku komuny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu wszystko przez kobiety :)

      Usuń
    2. hola hola!!! sama tam nie była, a kto mu się kazał na biedulkę rzucać?! :) ona przecież chciała się tylko poopalać ;D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...