Fajny jest :) ten Dżin, zobaczyłam go zanim jeszcze przeczytałam podpis pod zdjęciem. Też lubię gapić się w niebo, ale nie zawsze mam przy sobie aparat :)
Ja sie prawie utopilam, bo nie wiedzialam, ze wpada sie na koniec w ponad dwumetrowy korkociag. Stalam sie przyczyna calego zamieszania, bo nie wyplynelam. A moj nieswiadomy niczego maz obserwowal z daleka cale zajscie, i nawet mu do glowy nie przyszlo, ze moglam z kolezankami na te rury polezc. Hmmmm... A moze to bylo na mnie zlecenie?.... Trzeba by Euzebiusza zapytac co o tym sadzi, pozdrowka
Prima Vera, moze to byl taka reakcja na stres :)odruch bezwarunkowy, mezczyzni czasami miewaja takie zaskakujace zachowania, a moze na ciebie tez zlecenie bylo? :) zalatuje mi tu jakims szowinistycznym spiskiem :)
Wszystko jest w tym życiu możliwe ;) Chyba przestanę tu do Mrocznego zaglądać:) Najpierw przypomniał mi oczy mojego psa i pół dnia przepłakałam, teraz te rozkoszne rynny, co naprowadziły mnie na moją życiową traumę o siekierce Euzebiusza nie wspominając, która mi się z brzytwą kojarzy (sic!). Błagam o jakieś zdjęcie pocieszające, Please!
Jak zakładalismy koło domu oczko wodne, pojechaliśmy nad starowiślisko po rośliny. Zrobiłem krok i zacząłem się zapadać, bo dno było muliste. Żona zamiast ratować, krzyknęła: daj kluczyki od samochodu :) P.S. Prima Vera, jutro będzie specjalnie dla Ciebie wesoła piosenka :)
O, to miłe! Tak sobie myślę, żeby choć jakaś dobra muza dzisiaj u Ciebie, a tu nic! :)) Odnośnie tego wypadku, prawdopodobnie to, że robił mi wtedy te fotki uratowało mnie, bo nie wpadłam w panikę. Chyba, że planował wygrać World Press Foto; wyraz moich oczu bezcenny, jak zielonookiej Afganki ;) Kto was tam, mężczyzn wie, przecież jesteście z Marsa :))
Uj, a ja co innego widzę: centaura z kuszą, wyłaniającego się zza krzaków... :))) Dżiny to bywają też w lampach i pierścieniach. A najlepszy jest nie z tonikiem, tylko z jałowcem (taki napój lokalny). :)))
Po przeczytaniu świetnych komentarzy i Twoich odpowiedzi nie wiem co napisać. Dla mnie to może być dżinn spełniający życzenia, ale taki z tonikiem też :)))
Fajny jest :) ten Dżin, zobaczyłam go zanim jeszcze przeczytałam podpis pod zdjęciem.
OdpowiedzUsuńTeż lubię gapić się w niebo, ale nie zawsze mam przy sobie aparat :)
A może to dżin z tonikiem?:-)
Usuńa tonik niby gdzie :)
UsuńTonik się mrozi :)
UsuńKrzysztof....mamy chyba zaproszenie na drinka :))
UsuńMogę przynieść cytrynkę ;)
A kto grilla załatwi?
UsuńKrzysztof?
UsuńTo takie bardziej męskie :P
Widze, jakas imprezka wirtualna szykuje sie u Mrocznego :) ho, ho ciekawie sie zaczyna - bede podgladac :)
UsuńTy załatwiasz frytki :)
UsuńFrytki z grila? bleeee
UsuńNajlepsze są z majonezem :)
UsuńA cóż to za kaczka płynie po niebie?
OdpowiedzUsuńPrezes?
UsuńDżinie! Zanieś mnie do... Zgadnij gdzie?;)
OdpowiedzUsuńRozkosznych rynien?
UsuńPudło:(
Usuńnie powinnam się może tu wtrącać, ale co to są rozkoszne rynny :)
Usuńzaintrygowało mnie to :)))
Rynny wodne w Auqaparkach, po zjechaniu z których połowa kobiet nie ma na sobie bikini :)
Usuńa no to ja nie wiem, czy w tak brutalny sposób chcę zrzucać bikini :P
UsuńMożna też inaczej, mamy demokrację :)
UsuńBędziemy głosować? :)
UsuńCzemu nie.
UsuńNo taki klimat nam się podoba.
OdpowiedzUsuńCo ja się natarłem butelek, żeby gadzina wylazła... A wcześniej jeszcze musiałem je opróżnić :)
UsuńA chociaż z tonikiem?
UsuńJakby z tonikiem, to bym się tu nie użalał :)
Usuńco do rynien, to mam takie traumatyczne przezycie, pierwszei zapewnie ostatnie dotyczace rynien w aquaparku, a doznania byly dalekie od rozkoszy :)
UsuńJa też. Zablokowałem się i facet wjechał mi nogami w plecy. Trzy dni później złapałem oddech :)
UsuńJa sie prawie utopilam, bo nie wiedzialam, ze wpada sie na koniec w ponad dwumetrowy korkociag. Stalam sie przyczyna calego zamieszania, bo nie wyplynelam. A moj nieswiadomy niczego maz obserwowal z daleka cale zajscie, i nawet mu do glowy nie przyszlo, ze moglam z kolezankami na te rury polezc. Hmmmm... A moze to bylo na mnie zlecenie?.... Trzeba by Euzebiusza zapytac co o tym sadzi, pozdrowka
UsuńEch...widzę ze nie zakasuję moim rozbitym nosem i krwotokiem. Przy Waszych doświadczeniach to pikuś ;)
UsuńNo... to już wiemy skąd nazwa: rozkoszne rynny :)
Usuńa zaproponował trzy życzenia do spełnienia?
OdpowiedzUsuńdo laviolette - ja kiedyś topiłam się w Adriatyku, a mój kochany mąż robił mi zdjęcia, do dziś się zastanawiam, czy nieświadomie :)
Prima Vera, moze to byl taka reakcja na stres :)odruch bezwarunkowy, mezczyzni czasami miewaja takie zaskakujace zachowania, a moze na ciebie tez zlecenie bylo? :) zalatuje mi tu jakims szowinistycznym spiskiem :)
UsuńWszystko jest w tym życiu możliwe ;)
UsuńChyba przestanę tu do Mrocznego zaglądać:) Najpierw przypomniał mi oczy mojego psa i pół dnia przepłakałam, teraz te rozkoszne rynny, co naprowadziły mnie na moją życiową traumę o siekierce Euzebiusza nie wspominając, która mi się z brzytwą kojarzy (sic!). Błagam o jakieś zdjęcie pocieszające, Please!
Jak zakładalismy koło domu oczko wodne, pojechaliśmy nad starowiślisko po rośliny. Zrobiłem krok i zacząłem się zapadać, bo dno było muliste. Żona zamiast ratować, krzyknęła: daj kluczyki od samochodu :)
UsuńP.S.
Prima Vera, jutro będzie specjalnie dla Ciebie wesoła piosenka :)
O, to miłe! Tak sobie myślę, żeby choć jakaś dobra muza dzisiaj u Ciebie, a tu nic! :)) Odnośnie tego wypadku, prawdopodobnie to, że robił mi wtedy te fotki uratowało mnie, bo nie wpadłam w panikę. Chyba, że planował wygrać World Press Foto; wyraz moich oczu bezcenny, jak zielonookiej Afganki ;) Kto was tam, mężczyzn wie, przecież jesteście z Marsa :))
UsuńOj, już dawno nie jesteśmy z Marsa, my je jedynie jemy :)
UsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńNo :)
UsuńFantastyczny widok:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba :)
UsuńFajne :) Jak się uprzeć, to i jakaś tańcząca cherubinica wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńW sumie masz rację :)
UsuńLubię takie klimaty. Te chmury i to niebo błękitne z poświatą zachodu słońca.
OdpowiedzUsuńJa też, dlatego lubię je wyłapywać.
UsuńExtra:)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDoskonale!
OdpowiedzUsuńUwielbiam I ja historie pisane wiatrem I chmurami.
Rewelacja z tym ginem. Szkoda go psuc tonikiem:)
Pozdrowka
W takim razie postaram się częściej wrzucać takie malowanie.
UsuńKrowa w skoku. No niestety, nie mam tak poetycznego skojarzenia ;P
OdpowiedzUsuńŻeby zobaczyć Dżina musiałam się mocno postarać :D
Albo napić się trochę ginu :)
UsuńUj, a ja co innego widzę: centaura z kuszą, wyłaniającego się zza krzaków... :))) Dżiny to bywają też w lampach i pierścieniach. A najlepszy jest nie z tonikiem, tylko z jałowcem (taki napój lokalny). :)))
OdpowiedzUsuńCentaur z kuszą... To może przez ten jałowiec? ;)
UsuńCiekawe czy komuś spełni życzenia ;) zdjęcie super!
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale ładnie wygląda :)
UsuńPogapilam sie w ta chmure(lubie patrzec w chmury:)),i zauwazylam jak na szcycie chmury wylania sie glowa kobiety z rozpuszczonymi wlosami:)
OdpowiedzUsuńTo Scarlett Johanson :)
UsuńMyslisz?Pewnie masz racje,w koncu to Ty robiles zdjecie:)
UsuńNo ja :)
UsuńZdjęcie piękne, dla mnie nostalgiczne, dżin taki ulotny, natomiast lektura komentarzy - coś pięknego.
OdpowiedzUsuńWszyscy je tworzycie, dziękuję.
UsuńPo przeczytaniu świetnych komentarzy i Twoich odpowiedzi nie wiem co napisać. Dla mnie to może być dżinn spełniający życzenia, ale taki z tonikiem też :)))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że wszyscy się fajnie bawią :)
UsuńTeż tak myślę, a u Ciebie zabawa jest świetna :)
UsuńWy lepiej już nie pijcie... To zwykłe chmury są! ;)
OdpowiedzUsuńEj no, to kto wtedy będzie komentował moje zdjęcia? ;)
UsuńOk, to kolejka dla wszystkich! ;)
UsuńI to rozumiem :)
UsuńZdjęcie podoba mi się,ale konwersacja jeszcze bardziej:)
OdpowiedzUsuń