- Andrzej, ratuj! - Justyna
wpadła do biura zanosząc się płaczem.
Jej karminowe usta wyglądały dość groteskowo w zestawieniu z rozmazanym tuszem
pod oczami. Ciekawe, kiedy wreszcie kupi sobie jakiś porządny, wodoodporny tusz
do rzęs - pomyślał.
- Uspokój się, zrobię Ci herbatę,
a ty opowiadaj - wstał zza biurka..
- Chyba zabiłam człowieka -
kolejne czarne łzy spłynęły jej po policzkach cichym mlaśnieciem opadając na
dopiero co kupioną "Wyborczą". Prosto na twarz ojca Rydzyka.
- Jak to zabiłaś człowieka? -
zapytał podając jej garść husteczek higienicznych.
- Właściwie to nie wiem czy na
pewno, ale dziś dostałam wezwanie na policję - pokazała pismo.
- Ale to jeszcze nic nie znaczy,
opowiedz dokładnie co się stało - starał się ją uspokoić.
- Kilka dni temu wracałam późno
do domu, byłam po dwóch kieliszkach wina... No i wtedy chyba zabiłam tego
człowieka - nowy grad czarnych łez skapnął na gazetę, tym razem zachlapując
żakiecik posłanki Sobeckiej.
- Wszystko będzie dobrze, daj mi
wezwanie, napij się herbaty, a ja wykonam kilka telefonów - objął ją ramieniem, nie zważając na rozmazany tusz.
Cholera, znowu ta "czwórka"
nie wchodzi, muszę wreszcie wymienić ten złom - pomyślał wybierając numer do
Michała.
- Czołem. Mam sprawę. Jak zawsze
delikatną - zaczął ostrożnie.
- No cóż, nie jestem zaskoczony.
O co tym razem chodzi? - zapytał dłubiąc z nudów w nosie.
- Wiesz, jakiś tydzień temu około
północy na Gorzowskiej był wypadek...
- Tak, nawet mamy już kogoś -
wycedził obgryzając paznokcie.
- A możesz jaśniej? - spytał zdenerwowany.
- Sorry, tylko tyle mogę
powiedzieć. Bez urazy stary.
- Trudno, dobre i tyle. To co? W
poniedziałek wieczore w pubie? Jak zawsze?
- Jak zawsze.
Wystukał drugi numer, tym razem
"czwórka" nie strajkowała.
- Grzegorz? No witaj - odparł radośnie.
- Czołem, kiedy wpadniesz na
pokerka? Dawno się nie widzieliśmy.
- Jak dobrze pójdzie, to w sobotę
- odpowiedział coraz bardziej poirytowany tym, co musi zrobić.
- To w takim razie czym mogę
służyć? - spytał wyczuwając dobry interes.
- Wiesz, tydzień temu była u was
pewna kobieta. Spała dwa dni, ale zapomniała faktury. Móglbym w sobotę, przy
okazji...
- Jasne, czuję, że będę miał
dobrą passę - Grzegorz wyraźnie rozbawiony sytuacją rechotał się do słuchawki.
- Chyba tak - odpowiedział
zrezygnowany Andrzej.
Justyna była bardzo ładna i
zgrabna. Nie miała więc problemu z eksponowaniem tych faktów. A mimo wszystko
Andrzej poprosił ją, by była jeszcze ładniejsza. Zafarbowała więc włosy na
rudo, założyła obcisły kostiumik w kolorze czerwonego Ferrari. Ten z dużym
dekoltem, bo wtedy widać czerwoną koronkę stanika. A do tego pod kolor
pończoszki i torebkę. I pantofelki od Gucciego. Tak udali się na komisariat.
- A pan kim jest? - zapytał
aspirant Maciejewski.
- Jestem adwokatem tej pani -
odpowiedział Andrzej wręczając wizytówkę.
- Rozumiem, proszę siadać. Zadam
pani kilka pytań. Gdzie była pani 25 sierpnia tego roku około północy.
- Moja klientka była wtedy w
Giżycku. Wyjechała na kilka dni, tu jest faktura za nocleg - odpowiedział podając policjantowi dokument.
- Rozumiem - lekko
zmieszany Maciejewski. Spojrzał na młodszego aspiranta Glenia.
- To... To chyba w takim razie
nie mamy więcej pytań. Przepraszam za kłopot.
- No nareszcie Stary, to co
zawsze? - zapytał Andrzej podnosząc już dość mętny wzrok znad kufla piwa.
- Tak, to co zawsze – odpowiedział wesoło.
- Dwa razy to samo - barnam
uwinął się nadzwyczaj szybko.
- Andrzej, mam pytanie -
nieśmiało zaczął Michał - To dziś, to była prawda?
- Pytasz jako policjant czy
kumpel?
- Kumpel.
- Góralska teoria poznania mówi,
że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda. Powiedzmy, że
teraz to jest ta ostatnia.
- Ale - spojrzal na zegarek - gdy
za jakieś dwie godziny będę z Justyną, to będzie ta czwarta.
- Czwarta?
- No, naga prawda.
- A wiesz... właściwie ona nic
nie zrobiła - zaczął Michał - faceta porzuciła żona, próbował popełnić samobójstwo i rzucić się
pod samochód. Ale potknął się i uderzył głową w słup tuż przy jezdni. Wcześniej
myśleliśmy, że może to ona, bo ponoć widziano ją w pobliżu. Ale trzy godziny
temu facet się przyznał i opowiedział jak to było na prawdę.
- A za dwie godziny to ja się
widzę z Justyną by jej to powiedzieć, więc sam rozumiesz... niestety muszę już iść.
Wychodząc, podszedł jeszcze do
baru, wetknął do kieszeni barmanowi sto złotych mówiąc: Pan zadba o tego tam
przy stoliku.
* - zainspirowane wpisem Caddiego
* - zainspirowane wpisem Caddiego
Pamiętam... Ale ciągle rusza.
OdpowiedzUsuńA ta pani chętnie wyrażała zgodę? :D
Tak, wyraziła i to osobiście :)
UsuńFajne....w sam raz do przeczytania w poranek, trzynastego w piątek. Tak dla rozluźnienia. Beztroski uśmiech zakwitł mi na twarzy :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie sprawię kostiumik w kolorze czerwonego ferrari ;) nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. :))))
I rude włosy :)
UsuńNo przecież mam rude włosy :)
UsuńSię upewniam :)
UsuńKiedys mówiono jeszcze o prawdzie subiektywnej, ona z podgrupy 'gówno prowda':)
OdpowiedzUsuńKolor ferrari, powiadasz?to inspiracja Wojewódzkim?
:)
To własna inicjatywa. Jakoś nie przepadam za Wojewódzkim.
UsuńCzarna komedia pomyłek.
OdpowiedzUsuńJak dobrze mieć (sprawny) telefon...
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Na szczęście wszystko skończyło się seksem :)
UsuńHmm, prawda zawsze jest ukryta...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
A czasem ma też drugie dno.
UsuńBardzo lubie czytac twoje kryminalne opowiastki, a ta naga prawda unoszaca sie na wodzie jest bardzo ladna, czy wie, ze stala sie publiczna prawda? :)milego weekendu zycze (przylazlam tak twoim tropem od Krzysztofa, bo wspominales u niego na blogu, ze wrzucisz cos o prawdzie)pa ka! pozdrawki, pozdrowka!
OdpowiedzUsuńCzyli trafiłaś tu po prawdzie :)
UsuńTwoja historia przypomniała mi pewną bajkę "Czerwony Kapturek. Prawdziwa historia"
OdpowiedzUsuń/ewentualnie dla chętnych jest tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=xwcutjLcqKw/
Też nadałaby się na komentarz do ostatniego wpisu Caddiego :)
Zdjęcie piękne :)
Z tego filmu pamiętam tylko Zbigniewa Puchatka :)
UsuńNaga prawda może być piękna jak ta na zdjęciu i ponura jak opowiadanie. Mnie się podoba jedno i drugie.
OdpowiedzUsuńA inne prawdy?
UsuńTa naga prawda jest tylko do połowy naga, przynajmniej na zdjęciu. Jeśli jest tylko połowicznie nagą, to znaczy, że jest półprawdą.
OdpowiedzUsuńWolę całą prawdę od półprawdy.
Czy będzie druga część nagiej prawdy?
Pozdrawiam serdecznie!
Druga część też byłaby tylko półprawdą :)
UsuńPozdravki
no i to byloby na tyle na temat prawdy, a ja znam inaczej moja prawda, twoja prawda i gowno prawda no i oczywiscie ta naga....
OdpowiedzUsuńMożna się pogubić w tych prawdach :)
UsuńTaka PRAWDĘ to ja rozumiem:-)))
OdpowiedzUsuńŻycie składa się z przypadków i nieporozumień, ale jakże uroczych i przyjemnych.
Prawda? :)
UsuńFajnie rozpoczęłam sobotę z Twoim blogiem :)
OdpowiedzUsuńPoniedziałki też bywają fajne :)
Usuńcha, cha, bardzo podoba mi sie sposob widzenia nagiej twojej prawdy przez meska czesc blogowej spolecznosci tu komentujacej! :)
OdpowiedzUsuńBo my po prostu lubimy prawdę. Taką prawdziwie prawdomówną prawdę... Czy jakoś tak :)
UsuńNo to mnie wciągnąłeś, naga prawda bywa zaskakująca...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Ubrane bywają równie zaskakujące. A nawet bardziej :)
UsuńI zaczelo sie kretactwo przed poznaniem prawdy;)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie,polityk nawet jak mowi prawde to do konca nie wiadomo czy to prawda:)
Bo prawda bywa nudna :)
UsuńZastanawiałam się długo, jaki morał płynie z tej bajki, a tymczasem morał znalazł się sam:
OdpowiedzUsuń"Żyjemy w określonej epoce, taka
jest prawda, nieprawda,
i innej prawdy nie ma."
Amen.
Są prawdy prawdziwsze od innych prawd.
UsuńCiekawe opowiadanie, koniec mnie zaskoczył szczerze mówiąc. Fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńCzasem coś skrobnę :)
Usuńna szczęście żadne niebezpieczeństwo jej nie grozi. ;)
OdpowiedzUsuńPiórkiem i humorkiem.
P zdr.... :)
Masz rację, wokół roiło się od wszelkiej maści ratowników, ochroniarzy i całej reszty z wytrzeszczonymi gałmi :)
UsuńA co do prawdy, to znam inną wersję, a mianowicie, "każdy ma swoją prawdę".
OdpowiedzUsuńps. Robisz fajne zdjęcia
W takim ujęciu to prawd jest miliony :)
Usuńkryminał spod Twojego pióra całkiem dobry :)
OdpowiedzUsuńDo Agaty Christie sporo mi brakuje :)
UsuńJedynie cycków ;)))))
UsuńPrzecież są na zdjęciu :)
UsuńTo one są Twoje? :)
UsuńAaaaaaaaaa...... tak, faktycznie, ta prawda jest bardziej naga...
OdpowiedzUsuńsubtelne i zmysłowe..