Nie pasuje mi ta nazwa ani do cukierni ani do zakładu pogrzebowego. Ciekawe czym się kierowali ludzie nadający takie nazwy i jak to interpretowali. Przecież taką cukiernię można nazwać na wiele apetycznych sposobów :) Jak chociażby "Pod lukrowanym aniołem" i już się chce wejść :) Ps. nie znałam tej piosenki Gorana, fajna
No cóż... Może kierowali się egzotycznym brzmieniem tej sentencji? Nie mam pojęcia :) To piosenka z filmu Arizona Dream - owoc współpracy Kusturicy i Bregovica. Niestety, później się pokłócili i Goran przestał pisać muzykę do filmów Emira. Na szczęście Kusturica ma swój, doskonały zespół No Smoking Orchestra
Kusturica to jeden z moich ulubionych reżyserów. Ale Sidney też super, zwłaszcza na finiszu. Jego nadzieja się nie spełniła i fajnie ;))) Krótko mówiąc: Karpe karpie!
"Underground" to klasyka. I fantastyczna muza. Pewnie się narażę Julii, ale nie przepadam za hiszpańskim kinem. Bardzo lubię włoski neorealizm, ale od kilkunastu lat strasznie trudno cokolwiek zobaczyć. A na koniec kino czeskie.
A ja lubię karpia smażonego, wręcz uwielbiam. Jem tę rybę dwa razy w roku i tym bardziej nie mogę się doczekać Wigilii :) Co do nazw, to faktycznie dziwnie dobrane do wymienionych firm.. Pozdrawiam świątecznie :)
Wczoraj słuchałem w Trójce Powtórkę z rozrywki. Przypomnieli jeden z odcinków "Z pamiętnika młodej lekarki" Ewy Szumańskiej. I tam właśnie tak tłumaczyła zwrot: carpe diem :)
A z karpia nieżywe łuski w portfelu - odcisk linii papilarnych, świąteczna karteczka... Życzę Ci kolacji przy świecach w zmroku zapomnienia złego W pamięci przyjemności z życia W Bliskości i Miłości http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Ej, no! Ja tu wracam ledwo żywa z pracy, kawałek obiadu sobie robię, zaglądam i co?
OdpowiedzUsuńNie lubię kapi. Zawsze rodzice w Wigilią zmuszali mnie do ich jedzenia...
Karpia to lubię jedynie w Halászlé :)
UsuńNie pasuje mi ta nazwa ani do cukierni ani do zakładu pogrzebowego.
OdpowiedzUsuńCiekawe czym się kierowali ludzie nadający takie nazwy i jak to interpretowali. Przecież taką cukiernię można nazwać na wiele apetycznych sposobów :) Jak chociażby "Pod lukrowanym aniołem" i już się chce wejść :)
Ps. nie znałam tej piosenki Gorana, fajna
No cóż... Może kierowali się egzotycznym brzmieniem tej sentencji? Nie mam pojęcia :)
UsuńTo piosenka z filmu Arizona Dream - owoc współpracy Kusturicy i Bregovica. Niestety, później się pokłócili i Goran przestał pisać muzykę do filmów Emira. Na szczęście Kusturica ma swój, doskonały zespół No Smoking Orchestra
Grają rzeczywiście dobrze....a jednak ta piosenka Gorana.....no przyczepiła się do mnie :))))
UsuńJest dobra. Lubię głos Iggy Popa.
UsuńArizona Dream.....moja muza :))
OdpowiedzUsuńMoja też :)
Usuńnajbardziej chyba to
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=0BpfcKyslnU
słuchawki na uszy i głos na maksa :)
uciekające pociągi w deszczu.
Uwielbiam ten utwór. Nie potrafię go słuchać inaczej, niż na słuchawkach.
UsuńOryginalne modele...
OdpowiedzUsuńTo kolekcja: Zima 2013/14
UsuńTak śpiewać to ja też potrafię ;)
OdpowiedzUsuńKobieta renesansu :)
UsuńKusturica to jeden z moich ulubionych reżyserów.
OdpowiedzUsuńAle Sidney też super, zwłaszcza na finiszu. Jego nadzieja się nie spełniła i fajnie ;)))
Krótko mówiąc: Karpe karpie!
Uwielbiam filmy Kusturicy. Zwłaszcza te wcześniejsze. Bardzo lubię "Czas Cyganów".
UsuńMój ulubiony to chyba ,,Czarny kot biały kot".
Usuń,,Underground" też wysoko na liście.
A Carlos Saura? Znasz?
"Underground" to klasyka. I fantastyczna muza.
UsuńPewnie się narażę Julii, ale nie przepadam za hiszpańskim kinem. Bardzo lubię włoski neorealizm, ale od kilkunastu lat strasznie trudno cokolwiek zobaczyć. A na koniec kino czeskie.
Bo to już chyba przeszłość. Pewne trendy w sztuce wygasają, przychodzą inne...
UsuńDobranoc, śpię i nawet nie wiem, co piszę. A miałam zamiar czytać ;))
Teraz ważniejsze są teleturnieje typu: jak oni śpiewają w budyniu.
UsuńKarp w galarecie, brrr....
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych filmów, latająca Faye Dunaway, latająca ryba, juhuu!
Podkochiwałem się w Lili Taylor :)
UsuńWspaniała historia.
OdpowiedzUsuńŻyczę wspaniałego Bożego Narodzenia.
Buziaki
http://ventanadefoto.blogspot.com.es/
Dziękuję. Ja Tobie również życzę Wesołych Świąt.
UsuńWidzę, że systematycznie budujesz świąteczny nastrój...
OdpowiedzUsuńKrok po kroczku...
UsuńA ja lubię karpia smażonego, wręcz uwielbiam. Jem tę rybę dwa razy w roku i tym bardziej nie mogę się doczekać Wigilii :) Co do nazw, to faktycznie dziwnie dobrane do wymienionych firm.. Pozdrawiam świątecznie :)
OdpowiedzUsuńGdyby karp nie miał ości, byłby zdecydowanie smaczniejszy :)
UsuńO te biedne karpie to ja wymijam ....
OdpowiedzUsuńZ kierunkowskazem czy bez? :)
UsuńSorry, musiałem :)))
Pozdravki
chyba: Karpie zjem:)
OdpowiedzUsuńWczoraj słuchałem w Trójce Powtórkę z rozrywki. Przypomnieli jeden z odcinków "Z pamiętnika młodej lekarki" Ewy Szumańskiej. I tam właśnie tak tłumaczyła zwrot: carpe diem :)
UsuńA z karpia nieżywe łuski w portfelu - odcisk linii papilarnych, świąteczna karteczka...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci kolacji przy świecach w zmroku zapomnienia złego
W pamięci przyjemności z życia
W Bliskości i Miłości
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Znaczy się: kolacja unplugged? :)
UsuńPięknie dziękuję
Wolę patrzeć na smażone, a najlepiej je zjeść zaraz po zdjęciu z patelni:)
OdpowiedzUsuńTakie ponoć są najlepsze :)
UsuńŚwietny tytuł :) ps. Za karpiem nie przepadam :)
OdpowiedzUsuń