sobota, 7 grudnia 2013

Ruch oporu


  - Suchajta ludziska, to pan z wojewóctwa względem odszkodowań za wojnę – sołtys wskazał palcem siedzącego obok mężczyznę, a pulsujące żyły na jego skroniach były namacalnym dowodem na to, jak ogromnym wysiłkiem było wypowiedzenie tego zdania.
- Niemce zaś dają? To się Stasiek obłowi – skomentował Tadzik.
- Nie Niemce, ino nasi. To za te wojne jaruzelską – sołtys był już bliski omdlenia. Litr samogonu wypity wczorajszego wieczora nadal szumiał w głowie. Na szczęście w porę zauważył to przedstawiony chwilę wcześniej gość, starszy referent Antoni Żydeczko i szybko rozpoczął to, jego zdaniem i tak bezsensowne zebranie.
Żydeczko był starym urzędniczym wyjadaczem. Ten pięćdziesięciodwuletni mężczyzna o twarzy Donalda Sutherlanda w administracji państwowej przepracował prawie 35 lat. Przetrwał rządy komunistów, bo żaden upadający sekretarz nie pociągnął go w dół. Wymyślony przez siebie żart, jakoby w 1968 roku miał usłyszeć od sekretarza komitetu wojewódzkiego: Żydeczko, wy powinniście zmienić nazwisko na Aron Syjoneczko spowodował, iż nowa władza widząc w nim  represjonowanego, w pełni mu zaufała.
W Zamordach bywał nie raz, znał tych ludzi jak własną kieszeń i wiedział, że poza pędzeniem bimbru i zgwałceniem żony komendanta, w stanie wojennym nic ciekawego tu się nie wydarzyło. A to pod represje nie podpadało. Ale kazali, to przyjechał, 50000 zł za delegację piechotą nie chodzi.
- Dzień dobry wszystkim, nazywam się Antoni Żydeczko i reprezentuję władze wojewódzkie – zaczął pewnie – jak wiecie, nie ma już komuny, mamy nowy, demokratyczny rząd, który postanowił wypłacić zadośćuczynienie osobom poddanym represji...
- A co to ta depresja? - przerwał Walerek.
- Depresja jest w Izraelu i dlatego Żydzi są smutni – wypalił Tadzik.
- Gupiś kurdeczka. Nie w Izraelu, ino w morzu Martwym i nie są smutni, ino kurdeczka płaczą – Euzebiusz dumnie wyprężył pierś.
- Euzebiusz dobrze gada, oni tam nawet mają taką ścianę do płakania – krzyknął Tadzik i dodał: - Pan, panie Żydeczko to wisz chyba o tym, nie?
- Płaczą, bo naszego Jezuska ukrzyżowali, ot co! – zaperzył się Walerek, a jego słowom towarzyszył pomruk aprobaty.
- Spokój, proszę o spokój. Nie mieszajmy się w sprawy religii i Izraela, chodzi o represje czyli prześladowania za walkę z komuną.
Na sali, jak przewidywał, zapadła cisza. Odczekał trzy minuty, uśmiechnął się pod nosem i zaczął pakować dokumenty do teczki. Spojrzał na zegarek – zdążę na popołudniowy pekaes – pomyślał.
- To się zgłasza – padło z tylnego rzędu. Żydeczko przerwał pakowanie, spojrzał na właścicielkę wciąż unoszącej się ponad głowami zgromadzonych ręki:
- A co pani robiła w stanie wojennym? - zapytał.
- No w tym... znaczy się w ruchu oporu była.
- I pomagała jak mogła – dodała Bożenka próbując założyć grubiutkie rączki na ogromnych piersiach.
- Bożenka, tyś kurdeczka bynajmniej z sekretorzem się nie ruchała? - wtrącił siedzący za nią Euzebiusz.
- Ruchała, ruchała... może i ruchała, ale opór przy tym stawiała, to i tera za ruch oporu robi – powiedziawszy to zadarła nosek, dumna z riposty i z faktu, iż nareszcie udało jej się spleść na piersiach serdelkowe ręce.

32 komentarze:

  1. Zdjęcie rewelacyjne.
    Ruch oporu widać wszędzie można znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z jakimiś tam prawami fizyki, wszędzie, gdzie występuje ruch, jest i opór :)

      Usuń
  2. Kurdeczka, wydajrze ksiazke, nawet ebooka, bo cytowac Cie trzeba, jak klasyka:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, bo się klasycy w grobach przewracają :)

      Usuń
  3. No to poszły konie po betonie. A wszystko jest względne bardziej niż teoria Einsteina... nawet opór:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej opowiastce jest element prawdy. Kiedyś czytałem relację pewnej pani, która dobrowolnie zgłosiła się do pracy w obozowym pufie, a później powiedziała, że była w obozowym ruchu oporu i pomagała jak tylko mogła. Nie oceniam tego negatywnie, bo puff dawał dużą szansę przeżycia. Zachwycił mnie jedynie komizm sytuacji, dlatego pozwoliłem sobie go wykorzystać.

      Usuń
  4. Zadziwia mnie Twoja, tak dobra znajomość historii....z takimi detalami ;)))))))))))))))))))))
    Zdjęcie wow :)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha świetne! Co tam depresja czy represja, smutni czy morze mają :))))
    Wiedza Euzebiusza powala!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy tak wspólnie spisujemy jego przygody, Euzebiusz czasem o coś zapyta, a później błyszczy wśród kolegów :)

      Usuń
    2. Sprytny chłopak, nie powiem :)))

      Usuń
  6. A ja sobie założyłam ręce na piersiach i czytam:) A czyta się znakomicie!
    I myślę: ile to takich, tudzież podobnych przypadków miało miejsce w tamtych czasach.
    Ot życie i "zmuszająca" do tego taka, a nie inna sytuacja.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Datego nigdy nie oceniam postaw z tamtych czasów. Poza oczywiście tymi ewidentnie negatywnymi.

      Usuń
  7. Fajnie się czytało. Zdjęcie super.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Może jeszcze w tym roku Euzebiusz odwiedzi mojego bloga :)

      Usuń
  8. "Ruch oporu" wygląda na oksymoron... :))) A Euzebiusz oczywiście wszystko wie. :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami ważne jest jak opór stawiać.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa interpretacja Ruchu oporu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Interesting and amazing picture with great details !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Euzebiusz musi KONIECZNIE wpaść do ciebie na bloga w tym roku! To nasz "bohater pozytywny". Widać opór mozna w różny sposób stawiać, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Miłego tygodnia sympatycznemu znajomemu Euzebiusza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, w takim razie porozmawiam z nim jak ofiara z katem :) Na pewno się zgodzi :)

      Usuń
  13. O matko, wolałam żebys nie był ofiarą w tym układzie, bo Euzebiusz ma bądź co bądź twardą rękę... porozmawiaj znim tak po dobroci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję pogłaskac go po główce, jest na to łasy :)

      Usuń
  14. tylko nie przesadź z czułoścami, hi, hi, bo może to opacznie zrozumieć, a tego pewnie byś nie chciał :):):) dobranoc! o ile uda sie przed północą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no... Spokojnie, będę ostrożny jak saper na polu minowym :)

      Usuń
  15. To była Bożenka naczelną oporniczką! A żona komentanda opierała się ruchowi oporu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej. A żona komendanta była kontrrewolucją :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...