Stół przyozdabiało kilka zaschniętych plam po rozlanym piwie,
a pośród nich stał kubek z niedopitą kawą, garść okruszków i talerzyk z
niedojedzoną kanapką, z której wypływało zjełczałe masło. Po podłodze
poniewierały się puste butelki i fotografie.
Andrzej po raz kolejny omiótł wszystko obojętnym wzrokiem, a
później poczuwszy głód wstał i poszedł do kuchni. Przechodząc obok lustra w
przedpokoju spojrzał na swoje odbicie: szara, nieogolona twarz, podkrążone i
spuchnięte oczy. Opuścił wzrok i poczłapał w kierunku lodówki. W środku znalazł
opakowanie parówek, wyjął kilka i wsadził do kuchenki mikrofalowej na trzy
minuty.
- Kurwa mać, nie zdjąłem folii – zaklął patrząc na poskręcane
w agonii kiełbaski z wtopioną w nie
folią. Na szczęście w lodówce była jeszcze puszka sardynek w oleju.
Gdy ją otworzył przyszła mu nagle ochota na kąpiel. Odłożył
puszkę i poszedł napuścić wody do wanny. Zrzucił cuchnące ubranie i wtedy
przypomniał sobie o sardynkach. Wrócił więc po nie do kuchni.
Ciepła woda rozgrzała zziębnięte ciało i odprężyła go. Lubił
to uczucie, tym bardziej, że było to jedno z niewielu uczuć, jakiego jeszcze
doświadczał.
Bo Andrzej nie miał uczuć... a właściwie kiedyś miał, tylko
pogubił je na kolejnych zakrętach życia. Ostatnio zgubił smutek, z tego powodu
na niedawnym pogrzebie nie potrafił płakać. Na szczęście przypomniał sobie, że
gdy nie mruga się powiekami, to łzy pojawią się same.
Spojrzał na leżącą na krawędzi wanny otwartą puszkę. Wziął ją
do ręki i przyjrzał się równiutko i ciasno ułożonym rybkom.
- I co? Dobrze wam tam? W stadzie żyjecie, w stadzie
umieracie, w stadzie was chowają... - zamyślił się, a potem dodał: Lubię was. A
wy mnie?
Zgodnie z przewidywaniem sardynki milczały.
- Wiecie co jest najgorsze w samotności? Gdy człowiek chce
być dla kogoś ważnym i to mu nie wychodzi. Wtedy czuje się niczym anioł z
odrąbaną głową – wyszeptał, po czym wrzucił sardynki do wody.
- Płyńcie do swoich – dodał, wyciągając korek z wanny.
Refleksje nad puszką sardynek.
OdpowiedzUsuńZ tego wniosek, że refleksja, obok śmierci i strachu, jest kolejnym, skutecznym snajperem.
UsuńCo doprowadza do tego, ze jestesmy samotni...?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Jest wiele czynników doprowadzających do samotności. Strach, zagubienie, odrzucenie, życiowa trauma, niepewność, tragiczna miłość, itd. Ksiądz Twardowski kiedyś napisał: Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.
Usuńa poeta pisal: "nie zna smaku prawdziwego zycia ten, kto przez tunel samotnosci sie nie przeczolga" czy jakos tak to bylo?
UsuńPoeci piszą mądre słowa.
UsuńA Conrad rzekł "Żyjemy tak jak śnimy – samotnie."
UsuńSamotność- tak naprawdę każdy człowiek jest samotną wyspą, chociaż nikomu nie do twarzy z samotnością.
Człowiek rodzi się i jest samotny i umiera też jest samotny, żyje i też jest samotny, pogrążony sam z sobą we własnych myślach. Coś wokół niego się dzieje, są ludzie inni, którzy go otaczają, ale to tylko relacje, wymiana emocji pozytywnych lub negatywnych, a i tak pozostajemy sami...sami z sobą, ale czy samotni?, a może właśnie samotni...
Znam tę sentencję, nawet na jej okoliczność zrobiłem zdjęcie, kiedyś tu wrzucę.
UsuńBardzo się cieszę, że temat wzbudził ciekawą dyskusję o samotności. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że wokół nas są ludzie, którzy pozornie żyją normalnie, bo udają, przywdziewają maski, a w głębi duszy są bardzo samotni.
Myślę, że tak jak wiele osób już tutaj powiedziało, większość z nas odczuwa samotność. Jedni mniej inni bardziej, a niektórzy bardzo.
UsuńPrzywdziewamy maski, udajemy że wszystko jest w porządku, bo samotność boli, bo po co narażać się na dodatkowe cierpienie, bo mówienie otwarcie o samotności jest passe, przecież trzeba być cool.
Niektórzy mistrzowie potrafią przekuć samotność na doskonały pancerz ochronny, nic się nie przedostanie, ani wte, ani wewte.
Wiem, bo mam medal w tych zawodach:-)
Samotność...kto będzie za nami tęsknił?...książki?...te wszystkie rzeczy, które nas otaczają teraz ?...,a ludzie? - gorzkie to co napisała Poświatowska, ale prawdziwe...
UsuńCzy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Chyba najlepiej o tym zaśpiewal Janusz Radek: http://youtu.be/z8k2kC495d0
UsuńA sitko wyjął? ;)
OdpowiedzUsuńNie, przecież były naoliwione, przecisną się.
Usuńchyba we mnie jest tez jakas pomrocznosc, bo uwielbiam wluczyc sie po takich starych cmentarzach jak na zdjeciu, w Belgii jest takich mnostwo, robia wrazenie zwlaszcza w swieto zmarlych, bardzo wymowne sa puste groby zasypane liscmi, na ktorych nie plona znicze, przedziwna jest ta cywilizacja w ktorej przyszlo nam zyc. Jesli chcesz popatrz na moje cmentarne fotki ( post z ubieglego roku, z listopada pod tytulem: "O smierci optymistycznie.")
OdpowiedzUsuńswietny tekst napisales, mimo oczywistego smutku, zadumy jest w nim jakis humorystyczny akcent :)takiego swego konca po zapuszkowaniu sadynki nie przewidzialy :)
Z przyjemnością zajrzę, lubię stare cmentarze, leży tam kawał historii.
UsuńPonoc dorastamy dopiero tak naprawde, gdy nasi rodzice odchodza... ja ciagle mam jeszcze do kogo wracac i blogoslawie kazdy dzien ich zycia, by trwal, trwal nieustanie.... i mam swiadomosc, ze coraz mniej wspolnego czasu nam zostalo... a gdy czlowiek sam ociera sie o smierc, to napewno zmienia optyke widzenia swiata. Z powodow, o ktorych piszesz - uwielbiam cmentarze, to dla mnie jak swiatynia dumania i skarbnica dawnych czasow, losow... Obejrzalam reszte twoich zdjec, z linka, ktory podales. sa swietne! Zyje na pograniczu kultur katolicyzmu i prawoslawia, ma to swoj emocjonalny wydzwiek, pewna egzotyke. Prawoslawne cmentarze to u nas codziennosc. Pozdrawim!
OdpowiedzUsuńKirkuty, cmentarze prawosławne, muzułmańskie czy wreszcie stare katolickie mają w sobie coś, co mimo miejsca ostatniego spoczynku, obarczonego smutkiem tych, co pozostali przy życiu, wzbudzają u mnie wiele emocji. W większości pozytywnych. Jedynie w Auschwitz bardzo trudno mi wytrzymać. Choć zdarzyło mi się dwa razy być tam o północy i robić zdjęcia.
UsuńMasz racje Auschwitz jest wyjatkiem, w pozostalych miejscach mam odczucia podobne do twoich. Pozytywne.
UsuńO Boze, o polnocy w Auschwitz?! To nie zamykaja na noc? chyba nie odwazylabym sie. co prawda, ostatnio grubo po polnocy biegalam po wojskowym cmentarzu, probujac zwabic przerazonego, zagubionego pieska, ale to co innego...
o ile cmentarze na mnie wplywaja bardzo dobrze, o tyle miejsca kazni czy zbiorowych stracen - bardzo zle. czuje w powietrzu lepkie od strachu powietrze, te zbiorowa niemoc, ostatecznsc i beznadzieje, nie moge w takich miejscach za dlugo przebywac, mam za cienka skore, odchorowuje.
Zamykają, ale niezbyt szczelnie.
UsuńDziwnie się czułem, na szczęście robiąc zdjęcia szybko się zatracam, więc przestałem zwracać uwagę na miejsce.
Zdjęcie przerażające...co do samotności to współczuję Andrzejowi, bo być samotnym to nic miłego.
OdpowiedzUsuńNiestety, zdjęcie to wynik tego, że nie dbamy o własną historię.
Usuńi znow musze sie z toba zgodzic. narody , ktore nie dbaja o wlasna historie,lekcewaza swoje korzenie skazane sa na smierc. doskonalym tego przykladem jest Belgia.za kilkadziesiat lat nikt nie bedzie pamietal o tym kraju.
UsuńAż tak źle z Belgią?
UsuńMoże jeszcze znajdzie się w jego życiu ktoś, kto mu je choć trochę rozweseli.
OdpowiedzUsuńBo to bardzo smutny facet.
Pozdrawiam cieplutko:)))
Bo faceci to dzielą się na: macho, smutnych, porzuconych i zalanych. Andrzej to takie cztery w jednym.
Usuńi niewiele jest kobiet, ktore sa w stanie udzwignac to "cztery w jednym". to wymaga bezwarunkowej milosci.
UsuńAlbo pozbycia się macho i otulenia pozostałych trzech.
UsuńZdjęcie jak zwykle cudowne. Tytuł troszkę mroczny...
OdpowiedzUsuńZnasz tylko facetów: macho, smutnych, porzuconych i zalanych?
Wybacz moje pytanie, gdzie Ty żyjesz?
Ślę serdeczności!
Tytuł odnosi się do zdjęcia, przecież tam jest anioł z odrąbaną głową.
UsuńZnam jeszcze fajnych facetów, ale biorąc pod uwagę kryterium komplikacji charakteru, to oni są nudni.
Żyję tu i teraz, obserwuję i stwierdzam, że życie to nie serialowa sielanka, a faceci to nie Ryśki z Klanu.
Zajrzalam za sprawa oskka albo jeszcze kogos innego. Niewazne.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze uderzyl mnie Dexter:)
Wiesz, ze juz w czerwcu bedzie kolejny sezon? Nie wiem, ktory Ty zansz, wiec nie bede uprzedzala faktow.
Strasznie smutkiem powialo od Andrzeja. Moze mu kopa trzeba, a potem przytulania? Nie wiem, nie znam faceta, nie lubie oceniac, kazdy sam mocuje sie ze swoja samotnoscia:)
Trzeba ja tylko oswoic a potem juz pieknie jest!
Bede zagladac:)
Sloneczko na rozjasnienie!
Wiem, z Dexterem jestem na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńW takim razie kopnę Andrzeja, bo przytulać to nie bardzo :)
Bardzo ciekawy, skłaniający do refleksji tekst.
OdpowiedzUsuńMnie z samotnością najbardziej kojarzy się sentencja:
"Prawdziwe życie zaczyna się wtedy, kiedy dzieci wyprowadzą się już z domu i zdechnie ci ukochany pies", ale to już inna rybka.
Pozdrawiam!
No i po przysłowiowej czterdziestce.
UsuńPozdrawiam
Loneliness, voluntarily elected, is a right way to find yourself.
OdpowiedzUsuńI love the picture...cirillic? Russian?
W.
Yes, the Cyrillic alphabet. This Orthodox cemetery in Sosnowiec.
Usuń