Chuda blond okularnica, o urodzie nieuzewnętrznionej spojrzała na Euzebiusza, po czym - by się upewnić - omiotła wzrokiem otaczające ją półki z dobrami wszelakimi i odpowiedziała:
- No, raczej.
Poprawiła ciągle opadające okulary ze szkłami wyglądającymi jak denka od jabola i zajęła się przerwanym śniadaniem.
- A dziś Euzebiusz będzie mnie kochał oralnie - triumfalnie ogłosiła Gertruda. Spojrzała na niego i dodała:
- No wie, po francusku. Po czym zdjęła sukienkę i w halce położyła się na tapczanie. Zamknęła oczy i powiedziała:
- Euzebiusz znajdzie łechtaczkę i robi co ma robić. Znaczy się jęzorem.
Panująca od dłuższej chwili cisza lekko zaniepokoiła ją, ale dopiero gdy usłyszała trzaśnięcie drzwiami, otworzyła oczy. Euzebiusza nie było. Wyszła na zewnątrz, ten stał przy starej gruszy.
- Ławeczkę żem kurdeczka znalazł, ale lizać nie bede bo indyk obsrał.
- Euzebiusz głupi jest. I durny - rozpłakała się i w halce pobiegła do domu.
- Żem kurdeczka łechtaczkę zgubił. I nie mogę znaleźć - powiedział po chwili wahania.
- Że co?! - okularnica niemal się udławiła bułką z pieczonym boczkiem i musztardą.
- No kurdeczka łechtaczki nie moge znaleźć. Przecie sama kurdeczka mówiła, że to biuro rzeczy znalezionych! - Euzebiusz był już mocno poirytowany.
- Ludzie! Wariat! Głupek!- wykrzyczała krztusząc się ze śmiechu.
Euzebiusz podszedł do niej i po prostu trzepnął ją w głowę obuchem wyjętej spod płaszcza siekiery. Po czym odwrócił się i wyszedł. Nagle przypomniał sobie, że wczoraj Gertruda też nazwała go głupkiem, wrócił więc i trzepnął blondynkę raz jeszcze.
- Kurdeczka, te baby wszystko gubią, a później ino się czepiają. Najsampierw Gertruda kazała mi kurdeczka szukać jakiegoś punktu G, a teraz jeszcze tej łechtaczki. A pewnie kurdeczka ma to w tej swojej wielgachnej torbie. Baby wszystko tam mają - splunął pod nogi i poszedł na piwo.
A co to jest łechtaczka???
OdpowiedzUsuńNie no, człowieku! Tu się je obiad! :) :) :)
Kocham Euzebiusza ...i jego siekierę ;)
Smacznego :)
UsuńIde przeszukac moja torebke, torbe, bagaz podreczny I przynozny...kurdeczka.
OdpowiedzUsuńI kieszenie. Koniecznie kieszenie!
UsuńZ tymi damskimi torebkami to prawda. Moja Hela też mi każe szukać różnych takich, więc teraz już wiem, gdzie najprawdopodobniej to może być:-)
OdpowiedzUsuńBo one mają tak wszystko. Nawet to, czego jeszcze nie ma :)
UsuńNiestety, mężczyźni już tak mają, jak nie ma na co, to na damskie torebki wszystko zwalają:)) Lubię Gertrudę, pewnie dużo kolorowych pisemek w swym życiu przeczytała. Znam pewną panią, pokroju Gertrudy( "o urodzie nieuzewnętrznionej" - cudne!) która, opowiadając o wyczynach męża, używała określenia "kutaskiem" :))
Usuńp.s. Dobrze,że obuchem;)
To seksistowski pogląd ;) To Wy same tworzycie mit damskich torebek :D
UsuńPoniekąd ;)
UsuńPozwoliłam sobie wpaść tu jeszcze na chwilę i przytoczyć poranny dialog, który skojarzył mi się z historią o Euzebiuszu. Syn włączył dziś jakąś grę. Z pokoju dochodziły dziwne pojękiwania. Krzyczę poirytowana: -Co to, zabijanki?! Odpowiedź brzmi: -Nie, nie na krew! Pozdrawiam;)
Nie dawaj czytać synowi historii o Euzebiuszu. Pod żadnym pozorem :)
UsuńNie mogę pisać bo jeszcze ciągle się śmieję. Dzięki, było mi to dzisiaj potrzebne...
OdpowiedzUsuńDo usług :)
UsuńOpatrzność czuwała i odstawiłam szklankę z płynem typu ice tea na czas czytania... :))) I do tego jeszcze to cudne "o urodzie nieuzewnętrznionej"... :))))
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu!
UsuńNo, te babskie torebki to są dziwne, niby wszystko w nich jest, a jak przyjdzie coś konkretnego znaleźć to się tak właśnie kończy...
OdpowiedzUsuńPozdrówka zostawiam:)))
I dlatego stworzono Biura Rzeczy Znalezionych :)
Usuńwczoraj (a wlasciwie dzisiaj) bylam u ciebie na blogu, ale bylo juz grubo po polnocy i tak sie ubawilam, ze nie moglam nic napisac. Rano wstalam, to jeszcze sie smialam i mam dzis w pracy doskonaly humor mimo, ze niebo zamglone deszczem i niskie cisnienie :) powinienes pisac ksiazki, moze to robisz, nie wiem, ale nie marnuj swego talentu, bo to grzech! :)
OdpowiedzUsuńa torebki, cha, cha! moi mezczyzni nie znaja wiekszego koszmaru niz ten, gdy prosze by mi cos podali z mojej rorebki, najlepiej cos malego, na przyklad szminke, :) ten obled i bezradnosc w ich oczach - bezcenne! :) milego dnia
Niestety, nie piszę książek, czekam na jakiegoś łowcę talentów, który mnie odkryje :D
UsuńA co do torebek - zawsze mam ubaw, jak klienta przyjdzie i zaczyna szukać w torebce kartki, na której miała zapisane to, co kazał jej kupić mąż. Pracuję w sklepie motoryzacyjnym i zauważyłem, że faceci, by się nie zbłaźnić, wysyłają na zakupy swoje żony. Zazwyczaj kończy się na tym, że gdy wchodzę w szczegóły, pani wykręca numer do męża i z uśmiechem podaje mi telefon: to sobie pan z nim porozmawia, bo ja nie wiem. Zazwyczaj wtedy wychodzi na jaw, że mąż też nie wie :)
Ha,ha... mnie zawsze do motoryzacyjnego wysyłam mój Tata; nie wiedziałam, że w tym jest jakaś prawidłowość;) A żeby się nie zbłaźnić(Boże, jaki to stres był!) to studiowałam wcześniej co się dało w tej materii z wielkim, dodam zainteresowaniem :)
Usuńdobre sobie! dopiero mi uswiadomiles, ze w tym jest jakies drugie dno :) ostatnio maz wyslal mnie z moim autem do serwisu ( bo niby kolo mojej pracy), tak metnie tlumaczylam panu o co chodzi, a pozniej wszystko potoczylo sie wg tego wlasnie scenariusza, zadzwonilam do meza i z usmiechem na ustach dalam telefon panu w serwisie by sobie panowie pogadali :)i bylo dokladnie jak piszesz! nie mozesz czekac az cie odkryja, trzeba samemu, chyba nie chcesz byc uznanym pisarzem dopiero po smieci w nastepnym wieku, wiesz jaka to strata dla tobie wspolczesnych? pozdrowka!
UsuńUps, chyba właśnie zdradziłem plemie facetów :)
UsuńNo, nie jest tak źle, auto przecież umiecie naprawić
UsuńNo... chyba ;)
UsuńTelimena pewnie miałaby ją w biurku :)))
OdpowiedzUsuńAle Zosia to już chyba na miejscu?
UsuńO jejuśku, hit po prostu :) i ta moja wyobraźnia przez duże W... co to ona sobie nie wyobraziła... :DDD Zdeterminowany Poszukiwacz z tego Euzebiusza :)))
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie: czy przypadkiem dziś w moim mieście na procesji Bożego Ciała nie było mi dane spotkać Euzebiusza (na pewno bez Gertrudy! i bez płaszcza), ale za to z etykietką: "kościelna służba porządkowa"?????
Bo takie miałam wrażenie.... ;-)
Całkiem możliwe, kościelne służby porządkowe to istna wylęgarnia takich talentów :)
UsuńZe mną się tak teraz porobiło, że co jakiegoś Bezdomnego spotkam na ulicy, to mu się uważnie przyglądam i zastanawiam: czy to może nie jest Euzebiusz?
UsuńEuzebiusz nie jest bezdomny, więc spokojnie :)
UsuńMuszę doczytać o Euzebiuszu od początku, bo mam wyraźne zaległości :)
UsuńJego historia zaczęła się na tym blogu, czy już gdzieś indziej można go było spotkać?
Część była na innym blogu, ale jego już nie ma, więc tu też je przytaczam. Staram się to robić chronologicznie, bo choć generalnie każde opowiadanie jest zamkniętą całością, to jednak bywają nawiązania do wcześniejszych.
UsuńDzięki :)
UsuńA po jakim czasie Euzebiusz dotrze z punktu A do punktu G, ślizgając się po łechtaczce?
OdpowiedzUsuń"Ale kurde jest dobrze, jest dobrze, ale nie najlepiej jest. Fruwają koło mnie cycate anioły..." a to biuro rzeczy znalezionych. Kurdeczka. :-)
Kurdeczka, zapomniałem o tej piosence. Nic to, wstawię teraz :)
UsuńDobry humor z rana, lepszy niż śmietana;)
OdpowiedzUsuńAle, ale - uroda nieuzewnetrzniona to stopień wyżej, czy niżej od bałtroczykowskiej 'nienachalnej'?
:)
To stopień wyżej. Później to już tylko uroda radiowa :)
UsuńO, i wrzuciłeś Grabowskiego:)))
OdpowiedzUsuńRenata i Jarek podpowiedzieli :)
UsuńBardzo dobry ... Torebki czasami wydają się nie mieć tła :))
OdpowiedzUsuńPrzytulić.
Torebki wszędzie takie same. W każdym miejscu świata.
OdpowiedzUsuńJako wierna fanka obojga, czuję się znów dopieszczona czytelniczo :D
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
Usuń