wtorek, 30 kwietnia 2013
Odrzut
"Kiedy ktoś Cię opuści, poza tym, że tęsknisz, poza tym, że rozpada się cały ten mały świat, który razem stworzyliście, i że wszystko co widzisz albo robisz przypomina Ci o tej osobie, najgorsza jest myśl, że była to próba jakości i teraz wszystkie części, z których się składasz, noszą stempel ODRZUT przystawiony przez kogoś, kogo kochasz."
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
sobota, 27 kwietnia 2013
piątek, 26 kwietnia 2013
czwartek, 25 kwietnia 2013
środa, 24 kwietnia 2013
wtorek, 23 kwietnia 2013
Jak to jest?
Jesteś jak na wodzie. Jesteś sam i wiosłujesz. Widzisz ludzi na brzegu, ale jesteś coraz dalej. Walczysz, bo to normalne. Ale umysł nie chce o tym myśleć. Planujesz obiad, zamykasz drzwi,
a potem się poddajesz i pragniesz utonąć.
niedziela, 21 kwietnia 2013
O mnie fotograficznie
Po blogach fotograficznych krąży zabawa: o mnie fotograficzne (czy jakoś tak). Zasada prosta:
17. pytań i 17. odpowiedzi. Problem w tym, że odpowiadamy zdjęciami. Zabawa przednia,
dlatego podjąłem rękawicę rzuconą przez Judith i... oto ja.Oczywiście fotograficznie :)
1. Codziennie widzisz: starą Nysę
17. pytań i 17. odpowiedzi. Problem w tym, że odpowiadamy zdjęciami. Zabawa przednia,
dlatego podjąłem rękawicę rzuconą przez Judith i... oto ja.Oczywiście fotograficznie :)
1. Codziennie widzisz: starą Nysę
2. Ubranie w którym mieszkasz: mój malutki wszechświat
3. Ulubiona pora dnia: wieczór
4. Coś nowego: sushi
5. Właśnie tęsknisz za: morze
6. Piosenka, która chodzi Ci po głowie: Co dzień, Janusz Radek
8. Najlepszy moment tygodnia: każda chwila z kawą
9. Kim chciałeś być jako dziecko: pilotem
10. Nie roztajesz się z: ze słoniem
13. Coś, co robisz cały czas: robię zdjęcia
15. Ulubione słowo, wyrażenie: dlaczego?
16. Najlepszy moment roku: wyjazd na wakacje
17. Ktoś, kto zawsze potrafi Cię uszczęśliwić: syn i psińco
Do dalszej zabawy zapraszam wszystkich chętnych, a w szczególności właścicielki i właścicieli poniższych blogów:
Szary Burek
Vinniczek
Pani Ameryka
Baba ze wsi
Trinity
Renata i Jarek
La Violette
sobota, 20 kwietnia 2013
piątek, 19 kwietnia 2013
Najgorsza choroba świata
Sączy się w serca i umysły niczym Cyklon B, zabija skuteczniej od nalotu dywanowego na Drezno. Jest równie bezsensowna co bitwa pod Verdun. Obraca w pył wszystko co dobre w człowieku.
Czasem nadchodzi zupełnie bezszelestnie, skrada się niczym wąż. Innym razem brnie do przodu jak walec drogowy, chwilami tylko słychać chrzęst łamanych uczuć i ostatnie tchnienie konających.
Ale nade wszystko lubi być głośna, spektakularne wejścia na scenę to jej żywioł. Wtedy wrzeszczy jak Führer na parteitagu.
Życie z nią przypomina spacer niewidomego po polu minowym, a miłość i przyjaźń gasną przy niej niczym Leonardo di Caprio w końcowej scenie "Titanica".
Czterej Jeźdźcy Apokalipsy to jej bracia, matką Kali, a ojcem Loki.
Każdy to wie, niemal każdy rozumie, większość potępia.
I co?
Nic.
A zazdrość wciąż ma się dobrze...
Czasem nadchodzi zupełnie bezszelestnie, skrada się niczym wąż. Innym razem brnie do przodu jak walec drogowy, chwilami tylko słychać chrzęst łamanych uczuć i ostatnie tchnienie konających.
Ale nade wszystko lubi być głośna, spektakularne wejścia na scenę to jej żywioł. Wtedy wrzeszczy jak Führer na parteitagu.
Życie z nią przypomina spacer niewidomego po polu minowym, a miłość i przyjaźń gasną przy niej niczym Leonardo di Caprio w końcowej scenie "Titanica".
Czterej Jeźdźcy Apokalipsy to jej bracia, matką Kali, a ojcem Loki.
Każdy to wie, niemal każdy rozumie, większość potępia.
I co?
Nic.
A zazdrość wciąż ma się dobrze...
czwartek, 18 kwietnia 2013
środa, 17 kwietnia 2013
wtorek, 16 kwietnia 2013
Wieczność
- Misiek, ale słuchaj się. Ty mnie jakoś kochasz? - Dorota spojrzała wymownie na Darka.
- Kochanie, ależ oczywiście, przecież wiesz – chwycił jej dłoń i zaczął namiętnie całować każdy z paluszków.
- No dobra, dobra. Misiek, a na ten przykład to jak bardzo mnie kochasz? - nie dawała za wygraną.
- Prawdziwa miłość jest wieczną tęsknotą, a ja tak tęsknię, że nawet mleko traci smak - wyszeptał.
- Misiek, no weź ty je może reklamuj? Żeś w Biedronce kupował czy jak? - spojrzała krytycznie na Darka i powróciła do piłowania paznokci.
Zrezygnowany spuścił wzrok, ale szybko odzyskawszy rezon i wyrecytował:
- Kocham Cię tak mocno jak świeci słońce na niebie.
- Misiek, no halo! Nie starasz się, w solarium grzeją lepiej – tym razem nie zaszczyciła go swoim spojrzeniem. - Więc jak? - dodała po chwili bezskutecznie próbując usunąć różową warstwę lakieru do paznokci.
- Kocham Cię tak mocno... jak... jak ten lakier co trzyma się twoich paznokci – Darek nie wierzył, że to powiedział, nawet cicho prychnął z obrzydzenia.
- E, Misiu... No dobry jesteś – Dorota uśmiechnęła się i pocałowała go w nosek.
Gdy miał nadzieję, iż nareszcie ma to już za sobą, spytała:
- Misiek, a powiedz mi, jak długo tak chcesz mnie kochać?
- No... wieczność oczywiście – uśmiechnął się zadowolony z odpowiedzi.
- Misiek, a ta wieczność to ile? - Dorota nie dawała za wygraną.
- Wieczność? Wyobraź sobie ogromną pustynię, taką co ma tysiąc kilometrów. I co tysiąc lat przychodzi staruszek i zabiera jedno ziarenko. A gdy zbierze ich milion, to wtedy zaledwie zaczyna się wieczność.
- Misiek! Halo! Ale wtedy to ja już stara dupa będę!
niedziela, 14 kwietnia 2013
piątek, 12 kwietnia 2013
czwartek, 11 kwietnia 2013
środa, 10 kwietnia 2013
Niczym anioł z odrąbaną głową
Stół przyozdabiało kilka zaschniętych plam po rozlanym piwie,
a pośród nich stał kubek z niedopitą kawą, garść okruszków i talerzyk z
niedojedzoną kanapką, z której wypływało zjełczałe masło. Po podłodze
poniewierały się puste butelki i fotografie.
Andrzej po raz kolejny omiótł wszystko obojętnym wzrokiem, a
później poczuwszy głód wstał i poszedł do kuchni. Przechodząc obok lustra w
przedpokoju spojrzał na swoje odbicie: szara, nieogolona twarz, podkrążone i
spuchnięte oczy. Opuścił wzrok i poczłapał w kierunku lodówki. W środku znalazł
opakowanie parówek, wyjął kilka i wsadził do kuchenki mikrofalowej na trzy
minuty.
- Kurwa mać, nie zdjąłem folii – zaklął patrząc na poskręcane
w agonii kiełbaski z wtopioną w nie
folią. Na szczęście w lodówce była jeszcze puszka sardynek w oleju.
Gdy ją otworzył przyszła mu nagle ochota na kąpiel. Odłożył
puszkę i poszedł napuścić wody do wanny. Zrzucił cuchnące ubranie i wtedy
przypomniał sobie o sardynkach. Wrócił więc po nie do kuchni.
Ciepła woda rozgrzała zziębnięte ciało i odprężyła go. Lubił
to uczucie, tym bardziej, że było to jedno z niewielu uczuć, jakiego jeszcze
doświadczał.
Bo Andrzej nie miał uczuć... a właściwie kiedyś miał, tylko
pogubił je na kolejnych zakrętach życia. Ostatnio zgubił smutek, z tego powodu
na niedawnym pogrzebie nie potrafił płakać. Na szczęście przypomniał sobie, że
gdy nie mruga się powiekami, to łzy pojawią się same.
Spojrzał na leżącą na krawędzi wanny otwartą puszkę. Wziął ją
do ręki i przyjrzał się równiutko i ciasno ułożonym rybkom.
- I co? Dobrze wam tam? W stadzie żyjecie, w stadzie
umieracie, w stadzie was chowają... - zamyślił się, a potem dodał: Lubię was. A
wy mnie?
Zgodnie z przewidywaniem sardynki milczały.
- Wiecie co jest najgorsze w samotności? Gdy człowiek chce
być dla kogoś ważnym i to mu nie wychodzi. Wtedy czuje się niczym anioł z
odrąbaną głową – wyszeptał, po czym wrzucił sardynki do wody.
- Płyńcie do swoich – dodał, wyciągając korek z wanny.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
sobota, 6 kwietnia 2013
Snajper
W tym fachu liczą się: cierpliwość, brak emocji, precyzja i kamuflaż.
Ćwiczy to latami, inni ocierają się o doskonałość - on nią jest. Będzie na Ciebie czekał 5 godzin, 7 dni, 4 miesiące lub 8 lat. Dla niego czas nie ma większego znaczenia. Po prostu czeka na dogodny moment. Teoretycznie każdy jest dobry, ale są też lepsze. I on o tym decyduje.
Potrafi Cię dopaść wszędzie: w kinie, w Wenecji, na rybach, w autobusie, w kuchni, na basenie. Gdy całujesz bliską osobę, przytulasz dziecko, siedzisz w wannie, wsiadasz do samolotu, grasz w pokera czy opalasz się na plaży w Ustce.
Cała finezja tego zawodu tkwi w kamuflażu. A on może być wszystkim: przydrożną wierzbą, kępą traw, krzewem w ogrodzie czy widokiem z balkonu. Sa tacy, którzy twierdzą, że może być telefonem komórkowym, skierowaniem na badanie krwi czy wakacjami w Tajlandii.
A gdy wreszcie uderza, robi to szybko i precyzyjnie. Wtedy opowieści o przelatującym przed oczyma w ułamku sekundy całym życiu z reguły można włożyć między bajki.
Bo to przecież najlepszy snajper świata - sierżant Strach.
czwartek, 4 kwietnia 2013
wtorek, 2 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)