- Stasiek kurdeczka, po grzyba żeś to siano na łeb wsadził? -
Euzebiusz wskazał wielki słomkowy kapelusz na głowie kolegi - Toż kurdeczka jeszcze
mróz dupe ściska - dodał.
- Do tej... no znaczy się na Krym jadę - Stasiek nie krył
dumy ze swojego pomysłu.
- Kurdeczka, toż tam ta... no, ewolucja jakaś, znaczy wojna
czy jakoś tak. I Rusy są i kurdeczka gołosowania pilnują – dodał ściszonym
głosem.
- Wielkie mi co. W czterdziestym szóstym ja Rusa bił, a w
osiemdziesiątym pierwszym komucha. A łone też od Rusa przyleźli. To mi jakiejsik
refendeuła zwisajo i powiewajo.
- A wiesz ty Euzebiusz - ściszył głos - tam teraz dwa
tygodnie wczasów pińcet złotych. Pińcet złotych! Rozumisz? - dodał już całkiem
konspiracyjnie. - Z żarciem i wódą do oporu. A ruska wóda to wisz…
- Kurdeczka, no i? - głęboka bruzda, która pojawiła się na
czole Euzebiusza wskazywała na intensywny proces myślowy przy pomocy którego
usiłował zrozumieć ostatnie zdanie Staśka.
- No i wychodzi tysiak za miesiąc, a za tyle to ja tu nie
wyżyje - nerwowo rozejrzał się, czy aby ktoś nie podsłuchuje i dodał: - No to
kupiłem cztery turnusy.
Euzebiusz uniósł brwi, bo stwierdził, że chyba pasowałoby
wyrazić zachwyt. A poza tym w głowie zaświtał mu plan.
- Stasiek, a kurdeczka domem kto się zajmnie? - spytał siląc
się na obojętność.
- A wiesz, nie pomyślałem o tym. Może Ty - spojrzał na
Euzebiusza i pociągnął solidny łyk wina.
- Ja? - zdziwił się teatralnie.
- No gorąco się prosze - Stasiek już niemal go błagał.
- A jak kurdeczka gorąco, to może być – odpowiedział,
szelmowsko uśmiechając się.
- Stasiek, kurdeczka nie bedzie cie długo, to se pomyślałem,
że kurdeczka za domem zatęsknisz. No to kurdeczka prezent ci dam - mówiąc to
Euzebiusz wyciągnął z reklamówki niezdarnie zapakowaną paczkę.
- Daj pyska, musze lecieć, bo późno. Obejrze se już w
samolocie, do zobaczenia za dwa miesiące – odwrócił się na pięcie i pognał na
odprawę.
Gdy już Stasiek napatrzył się z góry na świat, zachwycił się
majestatycznie przepływającymi obok samolotu chmurami, przypomniał sobie
prezent od Euzebiusza. Rozpakował paczkę, w środku był album ze zdjęciami. Na
pierwszej stronie koślawymi listerami było napisane: Jakbyś kurdeczka tęsknił
za domem. Przejrzał kilka następnych stron albumu, wszędzie były zdjęcia jego
mebli.
Ogień wesoło tańczył w kominku. Indyk leniwie patrzył w siną
dal. Euzebiusz jeszcze raz wziął do ręki pocztówkę. "Pozdrowienia z
wakacji przesyła Stasiek. P.S. Wczora zaś oszczelali nasz hotel. Rusy są
wszendzie" - przeczytał.
- A u mnie tylko w dupie - pomyślał. Po czym wrzucił kartkę w
ogień. Razem z nogą staśkowego stołu.
Wszystkie trzy zdjęcia super (jak zresztą zazwyczaj), ale drugie - mistrzostwo świata! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńaleś dał czadu :) świetne.
OdpowiedzUsuńCzasem mi się udaje :)
UsuńDrugie zdjęcie przypomina mi piwnice domu mojego dzieciństwa. Schodziło się tam po drewnianych schodach i wybierało przetwory, które stały na pólkach takich, jak na zdjęciu. Były tak samo pokryte pyłem. I ten specyficzny niepowtarzalny zapach drewan pomieszany z chłodem piwnicy.
OdpowiedzUsuńTo świat, który powoli zanika. Sterylność naszych dzisiejszych domów nie pomaga.
UsuńDom jak z horroru, środkowe chwila wytchnienia, na koniec obraz nędzy i rozpaczy.
OdpowiedzUsuńTekst, jak zwykle intrygujący.
Czyli jak w życiu.
UsuńNo cóż... Dom to przecież nie meble ;P...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia...
I wpis na czasie.
Fakt, dom mamy w sercach.
UsuńŚwietne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńFajne zdjęcia. A co tam będzie tęsknił za domem, za tymi gratami :)
OdpowiedzUsuńTurnusy szybko się skończą i do czego wróci?
UsuńVery nice pictures and very interesting building !!!
OdpowiedzUsuńHappy Sunday !!!
Old houses have a soul.
Usuń"W razie potrzeby zbić szybkę" ;)
OdpowiedzUsuńI skonsultować z lekarzem lub farmaceutą :)
Usuńniesamowite zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńBezapelacyjnie :)
UsuńO kurdeczka, jaki czuły barbarzyńca z tego Euzebiusza! :))
OdpowiedzUsuńTo musiało być niesamowite tak wejść do opuszczonego domu i utrwalać na zdjęciach ślady po czyimś życiu... Świetna seria :)
Najczulszy z czułych :)
UsuńŚwiat jest pełen ciekawych miejsc, wystarczy się tylko nad nimi pochylić.
Jaki piękny dom, szkoda że opuszczony- smutny to dla mnie widok - opuszczone domy budzą we mnie chęć odbudowy , oczyszczania i snucia ciekawych historii
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
A opuszczeni ludzie?
UsuńJeszcze bardziej - instynkt ludzki i matki się odzywa .
UsuńHmm... Wnętrza zdecydowanie ciekawsze... :-)
OdpowiedzUsuńBo tu wcale nie o urodę zewnętrzną chodzi. Ta przemija, piękno duszy - nigdy.
UsuńThe processed in black and white, add more drama to each of the scenes.
OdpowiedzUsuńHappy Sunday!
och jaki klimat tego domu! ty to zawsze coś wynajdziesz...
OdpowiedzUsuńMam oczy wokół głowy :)
UsuńNie ma to jak tanie wczasy. :) Euzebiusz o wszystkim pomyślał...
OdpowiedzUsuńPlus świetne zdjęcia. :)
Jest zapobiegawczy :)
Usuńbeautiful sad images ! love the house
OdpowiedzUsuńThank you
UsuńŚwiat jest nie tylko pełen ciekawych miejsc. On jest także pełen ciekawych ludzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)))
I nieciekawych samochodów ;)
UsuńWiesz...coś w tych fotkach jest takiego... jakby znajome kadry z dzieciństwa. Jako dziecko uwielbialam zaglądać w takie miejsca. Pamietam strych w starej kamienicy, gdzie mieszkała moja babcia... hmm... niezaspokojona ciekawość i okruchy przeszłości...
OdpowiedzUsuńWtedy to był inny świat. Dziś też nim jest.
UsuńCzasu mi brak więc tylko zdjęciami się zachwycam. Przeczytam innym razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Renata
Opowiadanie ma podtekst, nie mniej rozbawiło mnie bardzo no i świetny tekst ... zdjęcia też :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję.
Usuń