czwartek, 27 lutego 2014
środa, 26 lutego 2014
poniedziałek, 24 lutego 2014
sobota, 22 lutego 2014
piątek, 21 lutego 2014
czwartek, 20 lutego 2014
środa, 19 lutego 2014
poniedziałek, 17 lutego 2014
sobota, 15 lutego 2014
piątek, 14 lutego 2014
Tagine
- Gdy tylko otworzyłam
drzwi samochodu, wiedziałam, że już jesteś – promienny uśmiech Beaty doskonale
nastroił mnie na resztę dnia. Po pierwsze, bo rozkosznie się uśmiechała, po drugie:
bo to była Beata i po trzecie: bo się za nią stęskniłem.
- Wiesz, pachnie już przy
drzwiach na dole, a im wyżej, tym cudowniej. Nawet nie wiem kiedy pokonałam te
pięć pięter – tym razem zachwyciła mnie mieszaniną zalotności Nigeli Lawson i
tajemniczości Mony Lisy.
- Witaj... cieszę się, że
jesteś – powiedziałem, muskając na powitanie jej karminowoczerwone usta.
- Kawy? Wina? Mam
marokańskie Sidi Brahim.
- A masz kardamon do kawy?
- spytała niecierpliwie. Wiedziałem, że bardzo chciałaby zapytać skąd te
zapachy, ale nie zrobi tego. Uwielbia niespodzianki. Będzie więc tęsknie
spoglądała w kierunku kuchni i posyłała pytające spojrzenia. Na które
absolutnie nie wolno mi reagować.
- Oczywiście, że mam,
przecież to afrodyzjak – odpowiedziałem, puszczając do niej oko. Podeszła,
pocałowała mnie i szepnęła do ucha: to poproszę.
Na ścianach migotały
cienie świec, z głośników sączyła się arabska muzyka, a my siedzieliśmy na
przeciw siebie, dotykając się opuszkami palców. Ta chwila mogłaby być
wiecznością...
- Wiesz, najchętniej
zjadłabym Cię, wtedy zawsze byłbyś ze mną – jej kulinarne porównanie
przypomniało mi o daniu, które z pewnością jest już gotowe.
- Więc najpierw coś
przekąsimy, a później mnie schrupiesz – zażartowałem wychodząc do kuchni.
- To jest niesamowite,
tyle smaków, tyle delikatności i rozkoszy dla podniebienia. Jak nazywa się to
danie? - spytała dokładając na talerz kolejną porcję.
- Tagine. To nazwa potrawy
i naczynia, w którym się ją przygotowuje. Kuchnia marokańska – dodałem.
- Opowiedz jak to
zrobiłeś, proszę – choć wydawało mi się, że znam już jej wszystkie uśmiechy,
ten znowu był czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym.
- Opowiem...
- Na początek dobrze jest
mieć odpowiednie naczynie. Naczynie do tagine można kupić w Polsce bez
większego problemu, ale gdy go nie mamy, wystarczy zwykły rondel...
- Taki z pokrywką? -
przerwała mi.
- Tak, z pokrywką.
Przygotowanie dania najlepiej rozpocząć kilka godzin wcześniej, marynując
mięso. Potrzebujemy około pół kilo fileta z kurczaka lub indyka, trochę oliwy i
mieszankę przypraw, na przykład Ras el Hanout lub Tagine.
- I co dalej – spytała
gładząc moją dłoń.
- Bierzemy dwie cebule,
dwie marchewki, jedną paprykę, batata i wszystko kroimy w paski lub w kostkę.
Później wystarczy w naczyniu podgrzać oliwę i włożyć mięso, następnie pokrojone
warzywa i garść czarnych oliwek. Całość zalewamy szklanką bulionu, a na koniec
dodajemy przyprawy: kmin rzymski, imbir, czosnek, szafran, łyżkę miodu, sól i
pieprz… - na twarzy Beaty malowało się coraz większe znudzenie, aż wreszcie nie
wytrzymała i powiedziała:
- Kochanie, świetnie Ci
poszło z tą przystawką. A gdy jej dłoń powędrowała w kierunku guziczków bluzeczki,
dodała - a teraz ugotuj danie główne.
środa, 12 lutego 2014
poniedziałek, 10 lutego 2014
Święto pełne mroku
Rok temu, gdzieś tak późnym popołudniem, a nawet już prawie wieczorem, założyłem Mrocznego bloga. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
Co ciekawe, pierwszego bloga założyłem 9 lutego 2009 roku, taki więc wczoraj minęło 5 lat mojego blogowania.
Dzięki, że chce się Wam tu zaglądać *
* - nie dotyczy: frustratów, hejterów, dzieci Neostrady, zgorzkniałych i zawiedzionych życiem
Co ciekawe, pierwszego bloga założyłem 9 lutego 2009 roku, taki więc wczoraj minęło 5 lat mojego blogowania.
Dzięki, że chce się Wam tu zaglądać *
* - nie dotyczy: frustratów, hejterów, dzieci Neostrady, zgorzkniałych i zawiedzionych życiem
sobota, 8 lutego 2014
Geometria
Adam Asnyk |
czwartek, 6 lutego 2014
wtorek, 4 lutego 2014
niedziela, 2 lutego 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)