Opuścił powieki... wróciła. Porażając zmysły feerią zapachów i przelotnych spojrzeń, obezwładniając uśmiechem, zniewalając głosem, a blaskiem urody dokonując ostatecznego dzieła zniszczenia.
Tego najcudowniejszego, rodzącego się w podbrzuszu, powodującego drżenie rąk i przyspieszone bicie serca, by wreszcie eksplodować najprostszym z najpiękniejszych: kocham.
Z każdym mrugnięciem, z każdym przymknięciem oczu czy chwilą snu pod powiekami budował świat stworzony z Jej uśmiechu, oddechu, szeptu, dotyku, z tęsknot i fotografii.
Czy idealizował? Nie było takiej potrzeby. Bo Ona nigdy nie chciała być idealna, więc kochał jej wady na równi z zaletami. Jak i ona jego.
Tak mijały dni, miesiące i lata... Aż któregoś dnia uronił ostatnią łzę i zasnął...
Teraz miał ją już na wieczność.
Hmm... na wiecznosci... nie jestem pewna...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Trzeba żyć nadzieją...
UsuńJednym szeptem, jednym gestem, jednym drgnieniem powiek
OdpowiedzUsuńDobrze, że my - faceci - nie płaczemy. Nam się po prostu czasem pocą oczy. Nie znałem tej piosenki, piękna jest.
UsuńPrawda?
UsuńA piosenka już stara jest.
Najważniejsze, że odkryta :)
Usuńalbo ona jego...
OdpowiedzUsuńAlbo ona jego...
UsuńHmmm ... trochę smutna jest.
OdpowiedzUsuńMiłych, spokojnych i pogodnych Świąt życzę:)))
Życiowa.
UsuńDziękuję za życzenia i wzajemnie :)
Piękna opowieść zaklęta w kamienie.
OdpowiedzUsuńNa wieki wieków...
Usuńjestem zachwycona fotografiami, które tu znalazła, wspaniały blog! pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zapraszam częściej :)
UsuńMroczna strona Pasażera...gdzie ta jaśniejsza ? ;)
OdpowiedzUsuńPo ciemnej stronie Księżyca
UsuńNa wieczność i po wsze czasy. Amen.
OdpowiedzUsuńZnowu coś w tych kamieniach wypatrzyłeś i tekst dobrałeś znakomicie.
Pozdrawiamy.
Czasem lubię coś napisać do zrobionego zdjęcia.
UsuńMimo, że smutna historia, to zdjęcie jest zachwycające.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Historia jak najbardziej życiowa.
UsuńWzruszające, ale czy może być prawdziwe?
OdpowiedzUsuńDobranoc jemu i jej.
Takie rzeczy się zdarzają.
UsuńJuż nie wierzę, że takie rzeczy się zdarzają.
UsuńMimo wszystko bardzo spodobała mi się ta kamienna miłość.
chyba mam cos z tej mrocznosci, bo zachwycaja mnie twoje twoje mroczne, nostalgiczne fotki, a teraz do tego taki tekst! i to wszystko niesie ze soba taki wielki ladunek emocjonalny... moje klimaty! jakbym juz cie w blogosferze do niedzieli nie spotkala, to zycze juz teraz: pogodnych ( nie mrocznych:) swiat! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I wzajemnie - wszystkiego pogodnego :)
Usuńsorry, widze, ze sie jakac zaczelam z tego pospiechu:)
OdpowiedzUsuńA ja nie widzę :)
UsuńAnother perfect neighbor of membrum...
OdpowiedzUsuńIn the archives I have several neighbors of membrum.
UsuńCudne słowa :)
OdpowiedzUsuńTak mi się czasem napisze :)
UsuńNo to... kurderka, pisz tak częściej! :)
UsuńJeeeeju, chciałabym kiedyś coś takiego usłyszeć, albo przeczytać. No ale cóż, chyba pomarzyć mogę :p
Hmm... o marzeniach będzie niebawem :)
UsuńTrzymam za słowo ;)
Usuń